Choć w domu się nie przelewało,
szczęścia, radości było niemało.
Rodzice bardzo nas kochali
i na porządnych wychowali.
Dom był otwarty dla każdego,
kto zechciał tylko wstąpic do niego.
Czy to był żebrak, wóz z Cyganami,
nikt nie odchodził z pustymi rękami.
Były przyjęcia, tańce do woli.
Tato przygrywał na harmonii.
I były śpiewy, skecze, radochy...
I były takze poezji strofy.
Dom wyjątkowy, przyznać muszę,
skromny, niewielki, ale miał duszę.
A gdy rodzice odeszli stąd,
jakże się zmienił rodzinny dom.
Halina Gąsiorek-Gacek
Oj tak.......
e-blogi.pl [Załóż blog!] ![]() |